Niedziela. Czas na leniwe śniadanie. Zazwyczaj na ciepło, czego nie robię na co dzień (prawdę mówiąc, na co dzień w ogóle nie jem śniadania przed wyjściem z domu). Często jajka w różnych postaciach, parówki, kiełbaski. A dziś (wiem, wiem Jadziu, że będziesz zaskoczona) pasta z makreli wg Liski. Very oldschoolowo.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz