środa, 14 grudnia 2011

Po rosyjsku.

Sięgam pamięcią w przeszłość i wydaje mi się mocno, że próbowałam zrobić kiedyś bliny. Puchate drożdżowe placki z dodatkiem gryczanej mąki. Nie mogło to być wstrząsające doznanie kulinarne, bo temat został potraktowany incydentalnie. Dziś podjęłam kolejną próbę. Zainspirowana kulinarnym dodatkiem świątecznym do Newsweeka opracowanym przez Liskę z White Plate, udałam się do sklepu ze zdrową żywnością, żeby kupić mąkę gryczaną. Przy okazji znalazłam wiele apetycznych wynalazków (ekologiczne soki z bzu czarnego i dzikiej róży, konfitury i naturalne, pięknie opakowane miody), a także dowiedziałam się, że karp obtoczony przed smażeniem właśnie w mące gryczanej smakuje wyśmienicie. Tym razem udało się. Bardzo smaczne. Klasyczne zestawienie z sałatką śledziową albo śmietaną. Przepis można znaleźć tutaj. *



*wobec braku na stanie żeliwnej patelenki, bliny smażyłam na patelni do naleśników

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz