Pada to mało powiedziane. Leje podle. Pogoda zupełnie nie wakacyjna. Jest w tym jakaś niesprawiedliwość. Bo jakżeż to? Człowiek złakniony lata i słońca, na urlopie dostaje solidną porcję deszczu. Nie chcąc robić zakupów przed wyjazdem, opróżniam lodówkę z resztek.
Gotuję makaron al dente, sparzam pomidory i kroję w kostkę, siekam czosnek. Mieszam wszystko razem, dodając oliwę i porwane listki bazylii. Doprawiam solą i pieprzem, a na talerzu każdy posypuje sobie obficie makaron startym pecorino. Smaczne i proste. Teraz smakuje najlepiej.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz