wtorek, 31 maja 2011

Krem ze szparagów


 
Niekiedy zastanawiam się, czy gdyby szparagi i truskawki dostępne były przez cały rok, moje uwielbienie dla nich byłoby wciąż tak wielkie? Czy też ich wyjątkowość wynika raczej z faktu, że można je jeść zaledwie przez kilka tygodni w roku? Nie wiem i nigdy się tego nie dowiem, natomiast teraz jest właśnie ten czas. Ostatnio kupowałam na pobliskim straganiku pęczek zielonych szparagów, kiedy jego Właścicielka zwróciła  moją uwagę na piękne białe szparagi na wagę w wyśmienitej cenie. Poprosiłam o kilogram. "A może weźmie pani resztę. Zostanie mi tylko kilka". No i w ten sposób przytargałam do domu blisko 2kg szparagów. Trochę dużo, nawet jak dla wielkiego miłośnika, postanowiłam więc wykorzystać je do zrobienia kremowej zupy, a, że nigdy wcześniej tego nie robiłam, zmuszona byłam przekopać internetowe zasoby. Podpowiedzi dostarczyła niezawodna Liska, a ja pozwoliłam sobie na drobne modyfikacje.
Przede wszystkim cebulę poddusiłam na maśle i dopiero do niej dodałam podgotowane warzywa. Z czystego lenistwa użyłam zwykłej kostki rosołowej, choć wierzę, że smak warzywnego bulionu mógłby być wyborny. I wreszcie zrezygnowałam z zasmażki (unikam, jak ognia!), a zmiksowaną zupę połączyłam jedynie ze słodką śmietanką. Podałam po prostu z grzankami. Naprawdę dobre!


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz