środa, 10 sierpnia 2011

Fasolka. Po warszawsku.

Jedni lubią fasolkę po bretońsku, inni preferują po brytyjsku (zwłaszcza, gdy Londyn wrze). Dla mnie hitem lata jest fasolka po warszawsku. Przepis zaczerpnięty z jednego z pierwszych kulinarnych blogów, które zaczęłam śledzić pana Michała Kaczyńskiego. Nieodżałowany i od dawna niestety nieaktualizowany. Na szczęście wciąż obecny w sieci. 




Na standardowe naczynie żaroodporne potrzebujemy:
4 średnie ziemniaki,
ok. 1/2 kg fasolki szparagowej
2 nieduże cebule
5 średnich pomidorów (polecam odmianę LIMA - dużo miąższu, mało wody)
3 małe kuilki mozzarelli
parmezan, Grana Padana lub inny twardy ser o zdecydowanym smaku
sól, pieprz, oliwa*

Wykonanie:
Ziemniaki obieramy, myjemy i gotujemy na półtwardo. Fasolkę czyścimy i gotujemy al dente, pomidory sparzamy, obieramy ze skórki i kroimy w plastry, cebulę w cienkie półplastry. Naczynie żaroodporne smarujemy oliwą i warstwami układamy warzywa: ugotowaną fasolkę, cebulę, pomidory i plastry ziemniaków. Warstwę solimy, posypujemy świeżo zmielonym pieprzem i skrapiamy oliwą. Na warzywach układamy plastry mozzarelli, po czym ponownie kładziemy warzywa w takiej samej kolejności, a na nich znowu warstwę sera. Doprawiamy i skrapiamy oliwą. Wstawiamy do piekarnika nagrzanego do 200stC i pieczemy ok. 20-30min. Pod koniec pieczenia wierzch posypujemy startym parmezanem i zapiekamy aż się zrumieni. Pychota!

*do potrawy możemy wykorzystać też resztki ugotowanych warzyw z poprzedniego dnia, ale mi się to jakoś jeszcze nie udało ;-)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz